EN

14.09.2000 Wersja do druku

Blady sad

"Jeżeli się Pan wybiera do Moskwy dopiero pod koniec karnawału, to bardzo dobrze. Sądzę, że dopiero wtedy nasi aktorzy oprzytomnieją i będą grali Wiśniowy sad nie tak chaotycznie i blado, jak teraz" - pisał Antoni Czechow w liście do Fiodora Batiuszkowa po prapremierze utworu, w styczniu 1904 r. Z identycznymi odczuciami wychodziłem z premiery najnowszej wersji sztuki w Teatrze Narodowym. Reżyser Maciej Prus rozplanował tę - jak chciał autor - komedię w gigantycznej przestrzeni, poprzedzielanej przeszklonymi przepierzeniami. Biel szklanych tafli przywodziła jednak na myśl raczej sterylne wnętrza szpitalnych laboratoriów, niż np. przytulny dziecinny pokoik, o którym Łubów Raniewska prawiła z takim zachwytem po powrocie z pięcioletniej paryskiej eskapady. Nadmiernie przeestetyzowane otoczenie, w którym kwitnący wiśniowy sad zaznaczony został śladowo - jedną wniesioną gałązką - emanowało jednak dziwnym chłodem i obcością. Wszelako ekspozycja, mim

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Blady sad

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 215

Autor:

Janusz R. Kowalczyk

Data:

14.09.2000

Realizacje repertuarowe