O pięć dni i dziesięć minut opóźniła się najnowsza premiera Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku pt. "Stachuriada - chodź człowieku coś ci powiem". Scenariusz i reżyseria - Marek Mokrowiecki, który w telewizyjnym wywiadzie powiedział, że głównym powodem realizacji spektaklu według tekstów Edwarda Stachury (1937-1979) była "chęć sprawdzenia, co jeszcze pozostało z mody na Stachurę", Miał to być INNY Stachura. Pop-rockowy i music-hall'owy. I taki był. Czy jednak jest to realizacja udana? Bardzo wątpię. To raczej dziesiąta kopia po różnych, krajowych musicalach ze słabym, choć lubianym "Metrem" na czele. Się przyszło 18 grudnia do płockiego teatru. Się usiadło. Się obejrzało. Potem się wyszło i się zapomniało. Może było "faliście", ale na pewno nie "promieniście". Niewątpliwie były to teksty Stachury, ale "cień" poety nie przyfrunął. Tylko scenki i piosenki. Przypadkowe scenki i piosenki. Taki estradowy kogel-m
Tytuł oryginalny
Blada Stachuriada
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta na Mazowszu nr 361