O {#au#163}Zapolskiej{/#} opowiadano, że gdy występowała na scenie warszawskich Rozmaitości popadła w ostry konflikt ze słynną Heleną {#os#39493}Marcello{/#}. Obie panie grały w "Lepie" Richepina i któregoś wieczora Zapolska nie wytrzymała: zamiast uderzyć Marcello specjalnie wywatowanym obuchem siekiery, rąbnęła ją w głowę drewnianym ostrzem. "A dostałaś cholero!" warknęła na widok zemdlonej rywalki. Czego jak czego, ale charakteru i temperamentu na pewno Zapolskiej nie brakowało. Tak, jak i bohaterom jej dramatów. Na pierwszym planie z reguły znajdują się postaci o wyrazistej osobowości, świadome celu, raźno i energicznie przedzierające się przez życie. Takie jak Pani Dulska. Albo Żabusia. Albo wreszcie - Panna Maliczewska. Ta ostatnia jest doprawdy nietuzinkową kobietą. Podrzędna statystka, która marzy o wielkich rolach i wie, jak o nie zabiegać: sprzedając swoje wdzięki w zamian za protekcję. W największych opalach
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 272