EN

17.05.1994 Wersja do druku

Blada Balladyna

Z wystawianiem w teatrze klasycznych tekstów jest zawsze kłopot. Jak bowiem przybliżyć współczesnemu widzowi romantyczną problematykę, nie popadając w szkolny schemat, równocześnie dotykając go jej głębią i aktualnością. Reżyser Rudolf Zioło wespół ze scenografem Andrzejem Witkowskim dawno już znaleźli sposób na interpretację znanych dramatów, wychodząc z założenia, że najszybciej dotrą one do publiczności wówczas, gdy obnaży się teatralny me-chanizm i zabawi konwencjami. Metoda ta na pewno okazała się trafna w "Księżniczce Turandot", ale zarżnęła "Balladynę" Juliusza Słowackiego, której premiera odbyła się ostatnio w Teatrze Ludowym. Na pustej, pokrytej ziemią scenie wyłonił się feniks z popiołów Kirkor (Krzysztof Gadacz). Zakładając sobie na płaszcz skrzydła (husarskie?), od razu uświadomił mi, iż jest aktorem grającym walecznego rycerza. Automatycznie nabrałam do tej roli dystansu i przestałam odbierać jej prawdziwy tr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Czas Krakowski" nr 113

Autor:

Magda Huzarska-Szumiec

Data:

17.05.1994

Realizacje repertuarowe