EN

16.07.1960 Wersja do druku

Bigamista z zasadami

Pisząc niegdyś na temat peryferii Krakowa - wspomniałem o cennej inicjatywie zespołu i dyrekcji Starego Teatru, ażeby owe peryferie ożywić, przynajmniej poprzez dotarcie do tamtejszych świetlic - spektaklu teatralnego.

Wybór, o czym już podano w prasie - padł na farsę Anny Świrszczyńskiej "Trzy kobiety i ja". Ta, małoobsadowa sztuczka stawia sobie ambicje wyraźnie rozrywkowe, bez wygórowanych pretensji do Wielkiej Sztuki. Dekoracje nie zmieniają się w ciągu wszystkich trzech aktów przedstawienia, są, łatwo przenośne - a przecież bynajmniej nie prymitywne. Dobrze, że teatr wciągnął do pracy scenograficznej takich plastyków, jak małżeństwo Skarżyńskich (Lidia i Jerzy) - którzy, poza wszystkimi walorami, znanymi z wielu wystawianych ostatnio sztuk (jeszcze tkwi nam w pamięci znakomite ujecie dekoracyjno- kostiumowe "Apelacji Villona" K. Barnasia) - prezentują dodatkowy, ważny element w scenografii - finezyjne poczucie humoru (w czym, na gruncie krakowskim są - obok Andrzeja Stopki - niemal przysłowiowymi rarytasami). Farsa "Trzy kobiety i ja" - bierze sobie za temat kawałek współczesnego życia: wczasy. Właśnie tę, niby ograną tam i na powrót płytę sentym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bigamista z zasadami

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Krakowska" nr 816

Autor:

Jerzy Bober

Data:

16.07.1960

Realizacje repertuarowe