Grupa ludzi zadziera głowy, spoglądając na przesuwające się ponad nimi opasłe cielsko zeppelina. Pozbawiony więzi z ziemią statek powietrzny wydaje się nie podlegać żadnemu z rządzących na niej praw: nie tylko sile grawitacji, ale także bezwzględnym zasadom ekonomii, wraz ze wszelkimi możliwymi prawidłami drapieżnego kapitalizmu, wyrzucającymi ubogich poza margines "cywilizowanych" społeczeństw. Nic bardziej złudnego! Nie dajmy się zwieść: podróżować w przestworzach mogą tylko ci, których na to stać, członkowie finansowej elity. Choć zeppelin jest dobrze widoczny dla wszystkich - prostytutek, szoferów bez zatrudnienia, drobnych złodziei, rzezimieszków i zadłużonych przedsiębiorców - na jego pokład wstęp mają tylko nieliczni. Czy właśnie dlatego tak silnie oddziałuje na stojących na ziemi biedaków, pobudzając wyobraźnię niektórych, a innych prowokując do zaciskania pięści? Na twarzach tych pierwszych malują się rozmarzone
Tytuł oryginalny
Biedni chcą do nieba
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia Gazeta Teatralna nr 12