"Ciotunia" Al. Fredry, którą można było obejrzeć 14 maja br. to już ostatnia premiera na deskach gnieźnieńskiego teatru w tym sezonie. Tekst oryginału przyciął i przystosował (dopisał słowa piosenek) na potrzeby tego spektaklu oraz całość wyreżyserował Tadeusz Pliszkiewicz, przy współpracy scenografa - Barbary Stopki i autora muzyki - Eugeniusza Hzyskiego. Na dobrą sprawę, można tę propozycję artystyczną i repertuarową uznać za udaną, bo to i Fredro przecie, i na scenie doświadczeni aktorzy (lub adepci), i wszystko "zagrało"' według wskazań reżysera - gdyby nie kilka... drobiazgów, które każą powstrzymywać się od frenetycznych oklasków. Po pierwsze: nie wiem czy jest to wina cięć, czy też złej konstrukcji całej sztuki, ale, w każdym bądź razie, pewne jest, że przebieg akcji na scenie nie wyjaśnia do końca ani przyczyn, ani skutków całej intrygi. Mówiąc krótko - trudno się zorientować co i dlaczego dziej
Tytuł oryginalny
Biedna Ciotunia
Źródło:
Materiał nadesłany
Nurt nr 6