Niedawno pewien poseł Unii Wolności winą za spadek popularności swojej partii obarczył baronów (tak się wyraził!), czyli zasłużonych, a zadufanych w sobie przywódców, którzy stracili kontakt z wyborcami. Rozczuliła mnie ta wypowiedź do łez, skąd my to znamy. Baronowie polskiego teatru, jak bez żenady tytułują tzw. wybitnych aktorów zaprzyjaźnieni krytycy, również reprezentują, bywają i głoszą, ponieważ godzą się pełnić zaszczytne funkcje społeczne tym gorliwiej, im częściej widownia świeci pustkami. Poniekąd ta psychoterapia jest zrozumiała: "w normalnym kraju" przecież, "taki aktor" opływałby w dostatki, na pewno poruszałby się własnym samolotem, o jachcie nie wspominając. Więc skoro u nas nie jest jak gdzie indziej (życie chyba w ogóle jest gdzie indziej), nic dziwnego, że trzeba sobie poprawiać samopoczucie innymi sposobami. Wielu artystów zapomina przy okazji o drobnym szczególe: w każdym "normalnym kraju" zasada - je
Tytuł oryginalny
Bieda z tym Słowackim (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Twórczość Nr 2