Ze Słowackim na scenie jest sporo kłopotów. Stało się coś, co sprawiło, iż dzieła romantyzmu wieszczego starzeć się zaczęły w tempie zawrotnym. Jeśli je coś chwilami ożywia, to aluzje niepodległościowe. Miejmy jednak nadzieję, że ten ich aspekt stał się już tytko historią. Tak, jak do historii - bez wątpienia - należą ich przesłanki ideowe. Wiara, że Polska, choć biedna i słaba docześnie, duchem zatriumfuje nad materialnymi mocami świata, pokrzepiać mogła chyba sto lat temu z okładem; dziś nie może służyć nawet ku pociesze, tak jasne się stało, że czyn cywilizacyjny jest niezbędnym warunkiem istnienia. Przeświadczenie o niższości kulturalnej sąsiadów rozbija się o dynamikę kraju, który od łapci doszedł do sputników. A różni mężowie opatrznościowi, króle-duchy i wieszcze harfy tyle znaczą w erze atomu, świadomie kierowanych procesów masowych itd., ile lance ułańskie przeciw czołgom w 39-tym. Nawet wiedza naszych roma
Źródło:
Materiał nadesłany
"Echo Krakowa" nr 109