Szary PRL, sylwester 1969, w tle bigbitowy rytm, trwa impreza. A na niej - barwne towarzystwo. Intelektualiści, artyści, opozycjoniści. Nawet milicjant się zaplątał, który tak do końca nie wie, o co mu naprawdę chodzi. Wszystko to w "Bigbit Milicja", spektaklu-śpiewogrze, który przygotowuje właśnie Teatr Dramatyczny.
Premiera na dzień przed sylwestrem i - zgodnie z literą sztuki - w samego sylwestra także. - "Bigbit Milicja" to na swój sposób kolejna część tego, co pokazaliśmy w spektaklu "Tango Prohibicja" (Seksapil w oficerkach ). Fabuła jednak nie idzie linearnie, bohaterowie "Bigbitu" nie są dziećmi tych z "Prohibicji". Ale na swój sposób kontynuujemy styl spektaklu, w którym różne historie przeplatają się z muzyką. Nasi bohaterowie spotykają się w sylwestra 1969, za nimi ciężka dekada historycznych wydarzeń społeczno-politycznych, ciężki rok 1968. Ale poza trudną sytuacją historyczną, w jakiej znaleźli się bohaterowie, najważniejsze są relacje między nimi - mówi Maciej Zakliczyński, znany choreograf, w przypadku "Bigbit Milicja" - również autor scenariusza i reżyser. - Spektakl to przede wszystkim dobra zabawa, ale z pamięcią tamtych historycznych realiów. To, co istotne - tak jak w przypadku "Prohibicji" - w spektaklu znów będzie muzyka na żywo.