EN

2.11.1992 Wersja do druku

Białostocka Ciotunia

Bratanie się dzisiaj z postaciami fredrowskich komedii to rzecz trudna, jeśli nie niewykonalna. Świat, w którym obracał się hrabia Aleksander przeminął bezpowrotnie, a aktualność artystycznego i filozoficznego prze­słania z tamtych czasów, utraciła swoją moc. Nie znaczy to wcale, że Fredry grać nie należy. Jest to wspaniała literatura i taką pozostanie. Moż­na się jedynie zastanawiać, czy czas dziejących się polskich przemian sprzy­ja nowym, scenicznym realizacjom, czy też należałoby z tym nieco po­czekać. Tomasz Grochoczyński, zwracając się do publiczności pisze, że "ob­łuda, donosicielstwo, zakłamanie i intrygi występują w naszym życiu co­dziennym ze wzmożoną siłą." Z pewnością tak. TRZEBA JEDNAK dostrzec to, jak dalece intrygi fredrowskich bohaterów różnią się od tych, których dziś jesteśmy świad­kami, a do obłudy i donosicielstwa nie sposób przykładać tej samej miary. Świat Fredry nie dzieli się na biały i czarny,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Białostocka Ciotunia

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Współczesna nr 213

Autor:

Zbigniew Zając

Data:

02.11.1992

Realizacje repertuarowe