EN

9.05.2003 Wersja do druku

Białe małżeństwo

Krytyka, z nielicznymi wyjątkami, nie zostawi­ła suchej nitki na tym spektaklu. Fakt: nudne, nieaktualne, nieprzemyślane i pretensjonalne. Mało kto jednak do­strzegł, że "Białe małżeństwo" na­dal może być bolesnym egzami­nem z naszego życia codziennego. Egzaminował Grzegorz Wiśniew­ski, oblaliśmy - my. Sztuki Tade­usza Różewicza rzadko trafiają na deski teatru. Jeśli nie liczyć spekta­kli Kazimierza Kutza, dramaturgia ta nie interesuje ani reżyserów, ani dyrektorów. Szkoda, bo trudno o bardziej aktualnego dramatopisarza niż autor "Kartoteki". "Białe małżeństwo" jest w tym zbiorze pozycją wyjątkową, wyraź­nie odcina się od innych utworów. Już nie bezsens egzystencji, podwa­żanie wyzwoleńczych mitów i moc­ne chlastanie narodowej mentalno­ści, ale obyczajowość i nieumiejęt­ność budowania relacji międzyludz­kich stały się jej głównym tematem. Zagubienie w uczuciach, obsesja seksualna, niedojrzałość emocjonal­na na tle dwor

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Białe małżeństwo

Źródło:

Materiał nadesłany

Puls Biznesu nr 89

Autor:

BH

Data:

09.05.2003

Realizacje repertuarowe