"Życie jest straszne; jest tak doszczętnie wypełnione realnością". Taką myśl Karen Horney Sophie, bohaterka jednoaktówki Petera Shaffera, mogłaby uznać za własną. Realność zbyt brutalnie odsłania naszą małość, szarość, nieatrakcyjność, zbyt drastycznie daje odczuć brzydotę świata. Któż zawaha się przed niewinnym, małym retuszem własnego wizerunku, aby się od tej brzydoty odgrodzić. Białe kłamstwa nie szkodzą nikomu, a powietrze wokół nas nasycają intensywnością barw i emocji. Nikt nie wie, że Sophie nie jest niemiecką baronową. Mała poprawka w życiorysie i ileż dystynkcji, godności, sposobów zachowania i tonów głosu można wprowadzić w codzienną beznadziejność żydowskiej emigrantki. Poza tym Sophie jest wróżką. Ludzie wierzą w przepowiednie, w magiczną mowę kart i błyski szklanej kuli. Przepowiednia z ust baronowej? No, no... Pewnego dnia przychodzą poznać swoją przyszłość dwaj młodzi ludzie. Ich opowieści pełne s�
Tytuł oryginalny
Białe kłamstwa Petera Shaffera
Źródło:
Materiał nadesłany
Antena nr 48