John Webster, "mroczny geniusz" jak go określa znakomity teatrolog angielski A. Nicoll, napisał "Białą diablicę" mając lat trzydzieści około 1610 roku, mniej więcej na sześć lat przed śmiercią Szekspira. W przeciwieństwie do wielkiego poprzednika Webster jest u nas prawie nieznany. Obecne przedstawienie łódzkie jest polską prapremierą. Pełny tytuł sztuki brzmi "Biała Diablica albo Tragedia Pawła Giordano Orsini, księcia Braciano łącznie z życiem i śmiercią Vittorii Corombony, słynnej kurtyzany weneckiej". Jakoś dziwnie trafia ta tasiemcowa nazwa w aktualną dziś modę na długie tytuły. (Styczniowy numer "Dialogu" drukuje tragifarsę amerykańskiego pisarza A. L. Kopita pt. "O, mój tato, biedny tato, mama powiesiła cię w szafie na śmierć, a mnie się serce kraje na ćwierć".) Ale innymi swoimi cechami trafić może "Biała diablica" do współczesnego odbiorcy. Świat rzeczywisty jest dla Webstera tylko punktem wyjśc
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy