Czy w czasach, gdy na ekranach króluje brutalne kino amerykańskie, a w pubach bawi się mafia, mamy ochotę na historie o miłości? Jak najbardziej. Ale sentymentalne opowieści o uczuciach stoją na granicy dobrego smaku. Trudno nie popaść w kicz, nawet gdy skompletuje się obsadę, na którą złożą się gwiazdy i młodzi zdolni. Tym razem reżyser kilkakrotnie przekroczył tę cienką granicę. Agnieszka Osiecka napisała przed laty "Apetyt na czereśnie" - utwór sceniczny przeznaczony dla dwójki aktorów. W Teatrze Komedia zagrały w nim cztery osoby. Pomysł dość ciekawy, a szczególnie wtedy, gdy postaci retrospektywne mieszają się ze swoimi współczesnymi odpowiednikami. Lidia Korsakówna znakomicie sprawdza się w spektaklach estradowych. W "Apetycie..." potrzeba także minimum zdolności dramatycznych. Przechodzenie z jednej konwencjiw drugą nie sprawia aktorce większej trudności. Justyna Sieńczyłło, "wypożyczona" z Powszechnego, obdarzona ciekawym głose
Tytuł oryginalny
Bez apetytu na czereśnie
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 202