EN

20.05.1985 Wersja do druku

Beethoven, jeżeli nie taki, to jaki?

NA pytanie to, zalatujące stylem tematów maturalnych, odpowiedź jest jedna: wielki, jeżeli nie jako kompozytor jedynej swej opery, to jako twórca symfonii, sonat, kwartetów i innych form instrumentalnych.

A właśnie Robert Satanowski z budzącą respekt stanowczością powraca do Beethovenowskiego "Fidelia" we wszystkich bodaj teatrach, w których dyrektorował (pamiętne wykonanie estradowe w Operze Poznańskiej). Teraz podjął w pewnym stopniu ryzykowny wysiłek wystawienia "Fidelia" na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie. Dlaczego ryzykowny? Bo "Fidelio" od swego prawykonania w 1805 roku, a więc przez - bagatela! - 180 lat, padał często ofiarą nie tyle wypowiadanych, ile za innnymi powtarzanych niepochlebnych opinii. Łatwiej jest - po części słusznie, wytykać Beethovenowi brak zmysłu teatralnego, brak nerwu scenicznego, statyczność akcji, pomieszanie wzniosłości z niefrasobliwością śpiewogry. Już znacznie trudniej dostrzegać w tej - można by rzec - najeżonej pięknościami muzyce jej dramatyzm symfoniczny czy przepojenie całości ideą walki o wolność. (Nie bez powodu w potężnym finale opery słyszy się wyraźnie powiązania z finałem IX Symfonii). WYM

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Beethoven, jeżeli nie taki, to jaki?

Źródło:

Materiał własny

"Kurier Polski" nr 97

Autor:

Henryk Swolkień

Data:

20.05.1985

Realizacje repertuarowe