Teatr Współczesny gościł na najnowszej premierze, iście "niepremierową" publiczność - młodą, chłonną publikę, którą do bezpłatnego udziału w przygodach baśniowego podróżnika Guliwera zaprosił Wydział Kultury (już przed premierą wykupił wszystkie spektakle). Inicjatywa godna zapisania złotymi literami! Przed wybraniem się na premierowe przedstawienie postanowiłem wygrzebać z kurzu biblioteki pierwowzór, czyli powieść irlandzkiego moralisty okresu Oświecenia. Jonatan Swift napisał "Podróże Guliwera" ku rozwadze zadufanego w sobie człowieka, ukazując jego fizyczną i umysłową małość. Fantastyczno-przygodowa fabuła miała stanowić środek do uatrakcyjnienia rozprawy filozoficznej, a nie cel, I właśnie o tym zapomnieli adaptatorzy - Kazimierz Braun i Mieczysław Orski, którzy wyprali tekst z wszelkich mądrości, na pocieszenie (tylko kogo?) przypieczętowali całość anemicznym i nie umotywowanym morałem. Przed reżyserem Jerzym Kronholdem
Tytuł oryginalny
Baw się razem z Teatrem Współczesnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 166