EN

14.03.2016 Wersja do druku

Baryton szatana i głos reżysera

- Ja właściwie zawsze myślałem o "Dziadach" jako całości. Wiem, że niełatwo je ogarnąć, ale zależało mi, by poruszyć w spektaklu tematy ze wszystkich części - litewski twórca Eimuntas Nekrosius mówi o swojej wizji i interpretacji "Dziadów" Janowi Bończy-Szabłowskiemu.

Rz: Dużo musiało upłynąć czasu, by najchętniej zapraszany gość toruńskiego "Kontaktu" zrobił coś u nas na scenie dramatycznej. Eimuntas Nekrosius: Wyjazdy do Torunia, czyli na Zachód, zawsze były dla mnie niezwykle ważne. Polska to było dla nas okno na świat. Renoma stworzonego przez Krystynę Meissner festiwalu sprawiała, że oglądali nas także widzowie i krytycy z Europy Zachodniej, dla których Litwa była krajem zbyt dalekim, gdzieś za żelazną kurtyną. Ale pierwsze spotkanie z Polską nie było dla pana najciekawsze... - No tak (śmiech). W drugiej połowie lat 80. Pagart zaprosił do Warszawy Wileński Teatr Narodowy, który przyjechał z moim "Wujaszkiem Wanią". Na widowni była tzw. zorganizowana publiczność, złożona bodajże z wojska. Kiedy usłyszeli język rosyjski, rozpoczęły się gwizdy, więc nie grało nam się najlepiej. Zostaliśmy potraktowani jak Sowieci i było nam przykro, choć w ówczesnej sytuacji politycznej całkowicie roz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Baryton szatana i głos reżysera

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita online/13.03

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

14.03.2016

Realizacje repertuarowe