EN

8.05.2013 Wersja do druku

Bardzo chcemy zmienić oblicze ZASPu

- Niedawno Olgierd Łukaszewicz powierzył mi stworzenie i przewodniczenie komisji do monitorowania sytuacji ekonomicznej i socjalnej artystów scen polskich. Sytuacja naszego zawodu jest tragiczna, już dawno tak źle nie było - zaczyna przypominać czasy przed powstaniem ZASPu, czyli ponad dziewięćdziesiąt lat temu - mówi Lidia Bogaczówna, zastępca przewodniczącej oddziału Związku Artystów Scen Polskich w Krakowie.

Katarzyna Dreszer: Jak zaczęła się pani przygoda z ZASPem na stanowiskach kierowniczych? Lidia Bogaczówna: - Nagle i niespodziewanie. Nigdy tego nie chciałam. Siedem lat temu Leszek Świgoń, mój poprzednik urzędujący przez sześć lat, nie zgodził się na następną kadencję. Zaczęto namawiać mnie. Nie chciałam nawet o tym słyszeć, uważałam, że się na tym nie znam, nie mam takich ambicji. Po miesiącu nalegań zgodziłam się z nadzieją, że i tak nikt mnie nie wybierze. I, ku mojemu przerażeniu, zostałam wybrana. Nie wiedziałam, co robić, w którym kierunku iść. Wszystko zależało ode mnie. Zaczęłam od Wydziału Kultury, chciałam się dowiedzieć, czy są jakieś możliwości współpracy. Pracujące tam panie bardzo mi wtedy pomogły. Cierpliwie tłumaczyły, w czym możemy uczestniczyć, o jakie granty się starać, do jakich nagród się zgłaszać, co i jak wypełniać. A potem wylądowałam w Radzie Programowej w Warszawie i, jeżdżąc tam i z powr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Najlepiej pociągnąć za sobą nie rozmową, tylko świadectwem

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatralia nr 57/01.05

Autor:

Katarzyna Dreszer

Data:

08.05.2013