Plakat zapowiada przedstawienie "Biednych ludzi", adaptacji powieści Fiodora Dostojewskiego, a przed widownią w miejsce sceny ustawiono wóz jarmarczny. Zanosi się na szarganie świętości, na prowokację, która Bóg raczy wiedzieć, czemu czy też komu ma służyć. I oto wyskakują, bo nie wychodzą, dwaj prezenterzy i przy wtórze bębna i gongu zapowiadają przedstawienie historii dwojga ludzi, która zdarzyła się przed 140 laty. Dudni wciąż bęben i dźwięczy gong, przed widzami w ukłonach pojawiają się Warwara i Makary oraz muzykanci, którzy będą przygrywać występującym. Widzowie się cieszą. Są już pierwsze oklaski. Dobry początek zabawy. Ale człek ostrożnie rozgląda się na boki, czy nie zjawi się ktoś, kto mógłby zakłócić rytm tej uciesznej historii, wołając: "Szanowna publiczności! Spieszę zapewnić, że ten aktor zadrwił okrutnie z moich autorskich praw... Nie pisałem mojej sztuki dla budy jarmarcznej... Zapewniam was!" Autor
Tytuł oryginalny
Bardzo biedni ludzie
Źródło:
Materiał nadesłany
Przyjaźń nr 13