EN

5.07.2012 Wersja do druku

Barbarzyńcy w kulturze

- Sztuka wysoka, z natury swej elitarna, nigdy nie będzie powszechnie pożądana. Dzieło wyprodukowane przez przemysł kulturalny będzie podporządkowane prawom rynku. Toteż aby to dzieło było rentowne, musi spełniać określone warunki, takie jak standardowość, stereotypowość i komunikatywność. Ale konsekwencją jest deprawacja sztuki, która zamienia się w towar i staje w szeregu innych dóbr konsumpcyjnych. Tak nie może być - mówi ANNA CHODAKOWSKA, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.

Z Anną Chodakowską, aktorką teatralną i filmową, rozmawia Bogusław Rąpała. Nie wyszło z budową autostrad i modernizacją kolei, to może chociaż z reformowaniem kultury temu rządowi się uda? - Posłużę się słowami Heraklita: "Złymi świadkami są oczy i uszy tego, kto ma duszę barbarzyńcy". To mój komentarz do reformy kulturalnej. Co ma jej Pani do zarzucenia? - Najogólniej chodzi w niej o to, żeby maksymalnie sprywatyzować i skomercjalizować sztukę. A przecież mądrzy ludzie wiedzą, że tak nie wolno robić. Władza nie rozumie, że pewne gatunki sztuki wysokiej nigdy nie będą tak dochodowe jak filmy czy koncerty na stadionach. Dziś sztukę traktuje się jak produkt, który ma generować przede wszystkim zysk? - To są marzenia władzy, o których mówił premier Donald Tusk w swoim exposé. Szczególnie intrygująco zabrzmiały jego słowa o "dogodnych warunkach dla rozwoju przemysłów kultury". To wystarczy, żeby zniszczyć i do końca zm

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Barbarzyńcy w kulturze

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik nr 155

Autor:

Bogusław Rąpała

Data:

05.07.2012