EN

30.10.1957 Wersja do druku

"Balladyna" czyli o zdobywaniu władzy

DUŻA odwaga twórcza cechowała Słowackiego. Zaryzykował on w "Balladynie" połączenie elementów tragicznych i komicznych postaci bardzo ludzkich, a obok nich świata fantastycznego. Na to trzeba nie tylko dużo odwagi, ale również wiary w swe twórcze powołanie, wiary we własne siły. Tak powstała "Balladyna", trochę "Macbet", trochę "Król Lear", trochę "Sen nocy letniej", w sumie dzieło samodzielne, odrębne. Dzieło o władzy, do której dochodzi się zbrodnią. Dzieło o pełne najczystszej poezji, kapryśnej, zaskakujących pomysłów dramaturgicznych, dzieło w swej istocie bardzo polskie.

W sposobach zdobywania władzy niewiele niestety się zmieniło od czasów "Świętego przymierza", kiedy Słowacki pisał "Balladynę". Odwieczna żądza władzy, odwieczna niemoralność władzy. Niepokojąco współcześnie brzmią wiersze Słowackiego, nasuwając wiele przykrych analogii. Powiada głupiec - Grabiec: "Tak się w mój tron złocisty królowaniem wrażę. Że nie oderwą ludzie od tronu człowieka". Ba, ba - stare to jak świat, a ciągle jeszcze aktualne. Za wystawienie Balladyny trzeba pochwalić ambicje zespołu i kierownictwa Państwowego Teatru Ziemi Mazowieckiej. Ale zawsze tych parę "ale" musi się niestety znaleźć. Uważam, że inscenizator i reżyser przedstawienia Wanda Wróblewska poszła za daleko w koniecznych (czas trwania spektaklu) skrótach. Są niejasności, pogubione watki, skróty zbyt daleko posunięte. Np. przepada cały efekt grającego berła Grabca, które jest przecież gałązką drzewa, "co rzecz widziało". Skreślona została post

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Balladyna" czyli o zdobywaniu władzy

Źródło:

Materiał nadesłany

"Trybuna Mazowiecka" nr 258

Autor:

Lech Wieluński

Data:

30.10.1957

Realizacje repertuarowe