EN

4.12.1965 Wersja do druku

Balladyna

Spektakl "Balladyny" mamy pełne prawo włączyć do naszych uroczystości jubileuszowych sce­ny narodowej. Nieczęsto się bo­wiem zdarza by Teatr Narodowy i Teatr Polski jednocześnie gra­ły dwie tragedie Słowackiego. Reżyser Krzemiński pokazał nam tę najbardziej szekspirowską ze sztuk Słowackiego w sposób tradycyjny, nie tylko bez żadnych przestawień scen i zmian, ale niemal bez żadnych skrótów (z wyjątkiem paru scenek, jak choćby rozmowy ludu przed pło­nącą chatą Wdowy). Wprowadził tyl­ko pewną zmianę w stosunku do tra­dycji scenicznej tej tragedii. Oto zawsze dotychczas "Balladyna" na scenie kończyła się po śmierci bo­haterki słowami Kanclerza: "Miast w koronacyjne, bić w pogrzebu dzwo­ny". Tu wprowadzono jako zakończe­nie Epilog Słowackiego. Reżyser wy­chodził zapewne z założenia, że ów teatr w teatrze, jakim jest właściwie Epilog, przybliża " Balladynę." do dzisiejszego, nowoczesnego sposobu pi­sania, polegającego na przerywa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Balladyna

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny

Autor:

Karolina Beylin

Data:

04.12.1965

Realizacje repertuarowe