Wielokrotnie z tego miejsca podnosiliśmy sprawę umasowienia Teatru Telewizji, wydobycia go z obłoków elitaryzmu i uczynienia jego repertuaru dostępnym dla tzw. najszerszych rzesz. Umasowienie nie oznacza jednak bynajmniej równania w dół, wystawiania rzeczy miernych i bezwartościowych gwoli "rozbawienia" telewidzów i zadośćuczynienia ich gustom. Refleksja ta nasuwa się nieodparcie z okazji ostatniej, znakomitej zresztą, inscenizacji "Balu manekinów" Brunona {#au#50995}Jasieńskiego{/#}. Znów zaprzepaszczono szansę. Świetna, dowcipna, drapieżna sztuka powinna stać się okazję do zaprezentowania szerokiemu ogółowi autora mało znanego u nas, a jednego z najświetniejszych przecież naszych romantyków rewolucyjnych, którego burzliwe losy, udział w awangardzie literackiej, wreszcie utwory napisane we Francji i Związku Radzieckim w latach dwudziestych i trzydziestych do dziś frapują historyków i teoretyków literatury. Możliwości wyboru formy słowa wstępneg
Tytuł oryginalny
Bal zbuntowanych manekinów. Interesujący spektakl!
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran- Warszawa nr 20