EN

21.10.2003 Wersja do druku

Bal w spelunce

Po ubiegłorocznym festiwalu Kontakt w Toruniu napisa­łem, że nie ma w Polsce ze­społu dramatycznego, który mógłby wystawić "Bal" z równym powodze­niem, jak uczynił to Słowacki Teatr Narodowy w inscenizacji Martina Huby. Blamaż "Balu pod Orłem" Zbi­gniewa {#os#5967} Brzozy{/#} potwierdził moje prze­widywania. Opowieść o przemianach historycz­no-obyczajowrch we Francji dwudzie­stego wieku - pokazana bez użycia słów w filmie "Bal" Ettore Scoli - była lekka i niczym szampan zawracała w głowie. W luksusowym wnętrzu wykonawcy przeprowadzali nas przez kolejne mo­dy: muzyczne, taneczne, estetyczne. W momencie najwyższej euforii następo­wało gwałtowne cięcie - wywołane np. wojną czy rewoltą studencką 1968 r. - a po nim dochodził do głosu zupełnie in­ny układ, nie tylko taneczny. Według tych samych prawideł to­czył się słowacki "Bal". Po podniesie­niu kurtyny widzom zapierało dech w piersiach na widok sali odwzoro­wanej z bratysławskieg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bal w spelunce

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 246

Autor:

Janusz R.Kowalczyk

Data:

21.10.2003

Realizacje repertuarowe