EN

1.10.1933 Wersja do druku

Bakchantki Eurypidesa w przekładzie Jana Kasprowicza

Od dawna już oczekiwaliśmy na sce­nie lwowskiej dramatu starożytnego. Arystofanesa obiecywał nam jeszcze Leon Schiller. I oto wbrew oczekiwaniom nie wieki satyryk, Bernard Shaw starożytnej Grecji, ale jej Szekspir za­witał w progi Teatru Wielkiego, otwierając podwoje na sezon tegoroczny okrzykiem "Dionizos!" Dziwnie to piękna i dziwnie bliska współczesnemu człowiekowi tragedia ,,najnowożytniejszego z tragików greckich". Mimo niepojętej już dla chrześcijańskiego świata mściwej, ingresji bogów w życie człowieka, mimo okrutnego finału, jaki w dom Kadmosa wno­si szał dionizyjski - można tragicznej, dzikiej a przerażająco prawdziwej muzyce "Bachantek" przysłuchiwać się z coraz nowem uczuciem, z coraz ciekawszem widzeniem otchłannych spraw ludzkiej duszy. Najulubieńsza tragedia starożytności nie stanie się nigdy przeżytkiem. Z oddali pięciu wieków przed naszą erą płonie jej czerwone światło, jak genialny reflektor, rozdzierający (wówczas gdy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bakchantki Eurypidesa w przekładzie Jana Kasprowicza

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Lwowska

Autor:

Jadwiga Gamska

Data:

01.10.1933

Realizacje repertuarowe