EN

14.12.1965 Wersja do druku

Bajka o Balladynie

"Nim słońce zaświeci, będę w stolicy" - oświadcza Kirkor dumnie Pustelnikowi w jednej ze scen "Balladyny" Sło­wackiego. Deklaracja ta nasu­wa jednak widzowi Teatru Pol­skiego pewne wątpliwości, czy przy środkach komunikacii do­stępnych nawet dzisiaj, a nie w czasach przedpiastowskich, w których dzieje się sztuka - uda się ją zrealizować. Bowiem poziom przedstawienia, a przy­najmniej pewnych jego ele­mentów, wskazuje na znacznie dalszą odległość od stołeczne­go ośrodka. Nie zdał egzaminu pomysł obsadzenia Niny Andrycz w ro­li Balladyny - dziewczęcia wiejskiego, z której uśmiech lo­su robi zbrodniarkę. Zła siost­ra z ludowej bajki wstępuje na drogę szekspirowskiej lady Makbet, która kończy znowu jako zła królowa z baśni, sa­ma na siebie potrójnie - jak każe bajkowy obyczaj - wydając surowy wyrok. I to właśnie nas w "Balladynie" interesuje; po­etyckie splecenie tragedii politycznej o mechanizmie zbrodni i władzy z ludową bajką o m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bajka o Balladynie

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Młodych nr 297

Autor:

Andrzej Jarecki

Data:

14.12.1965

Realizacje repertuarowe