Wszystkie tezy znały się jako nastolatki w liceum, potem panny na wydaniu, dorosłe kobiety, teraz - jako starzejące się damy między czterdziestką i pięćdziesiątką - kultywują starą znajomość na cotygodniowych herbatkach u jednej z trójki. Wszystkie - różne jak różne są rodzaje człowieczeństwa i rodzaje kobiecości - mają już tzw. życie za sobą. Panna bez męża, ale z pieniędzmi, wdowa z dwiema córkami i dwukrotna rozwódka z synem nierobem drenującym nielitościwie jej szczupłe konto. Mężczyźni ich życia już odeszli, pozostały wspomnienia, troska o dzieci lub żal, że ich nie było (maskowany demonstrowaną fobią do macierzyństwa) oraz... te właśnie herbatki. Znały się dobrze, więc uczestniczki herbatek nie muszą udowadniać sobie nawzajem, że - kiedyś - żyły. Żyły naprawdę, a jakie to było życie - wystarczy powspominać. Pokłócą się nieodwołalnie przy tych wspominkach, ale cóż to ma za znaczenie? Na
Tytuł oryginalny
Babskie herbatki
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 43