Muzyka Wojciecha Kilara, nie tylko ta religijna, jak na przykład "Bogurodzica", "Exodus", "Magnificat" czy "Te Deum", ale także inne utwory, jak choćby inspirowany folklorem góralskim "Krzesany" - pełna jest Bożego ducha. A sam kompozytor wyraźnie wypełniony był pokojem wewnętrznym, który pochodzi od Boga. I to było widoczne - pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Po ogromnym sukcesie muzyki do filmu Francisa Coppoli "Dracula" oraz współpracy z innymi sławnymi reżyserami pojawiło się w Hollywood zainteresowanie Wojciechem Kilarem. Kompozytor miał otwartą drogę do sławy, kariery i dużych pieniędzy. Mógł być hollywoodzkim milionerem, mógł posiadać drogie jachty i mieszkać we własnej luksusowej willi na którejś z modnych wysp świata, mógł być ulubieńcem światowych tabloidów, które nieustannie pisałyby o nim i zamieszczały jego zdjęcia na okładkach itd. Ale pozostał w Polsce, mieszkał, owszem w willi, ale skromnej, pod Katowicami. Zamiast błysków fleszy i światowej tabloidalnej sławy wybrał życie skromne: żona, dom rodzinny, twórczość w ciszy, z dala od zgiełku, no i Jasna Góra jako stały punkt odniesienia i miejsce umacniające go w jego tożsamości narodowej i religijnej oraz inspirujące do powstawania genialnych kompozycji. Jasnogórski pielgrzym W jednym z wywiadów kompozytor wyznał: "W