EN

4.04.2009 Wersja do druku

Artysta na kryzys

- Tak już jest, że jedne nazwiska się sprzedają, a inne nie. Chwała Bogu, nie ma to wiele wspólnego z popularnością medialną, z częstą obecnością w telewizji. Czasem nawet bywa wprost przeciwnie - mówi JACEK WÓJCICKI, aktor, śpiewak, artysta kabaretowy

Dawno temu, jeszcze w Piwnicy pod Baranami, czekałem w kolejce na swój występ przy barze. Podobno na scenie byłem słodki i bardzo wesoły, tyle że nic z tego nie pamiętałem. Wtedy sobie powiedziałem: "Nigdy więcej" - wyjawia Jacek Wójcicki w rozmowie z Markiem Lubasiem-Harnym Trudno Pana złapać w Krakowie. - Od dawna nie jestem na stałe związany z jednym miejscem, co mnie bardzo cieszy. Ale z tego powodu często mam daleko do pracy. Zazwyczaj jestem tam, gdzie mnie akurat zaprosili. Skoro prawie nigdy Pana nie ma, czyli zapraszają Pana niemal bez przerwy. Czy to znaczy, że w Pana branży nie ma kryzysu? - Szczerze mówiąc, nigdzie go nie widzę. A przynajmniej go osobiście nie odczuwam, na szczęście. A gdyby miał Pan ocenić, dlaczego właśnie Pana ludzie chcą słuchać? - Tak już jest, że jedne nazwiska się sprzedają, a inne nie. Chwała Bogu, nie ma to wiele wspólnego z popularnością medialną, z częstą obecnością w telewizji. Czasem nawet

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Artysta na kryzys

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska nr 79 online/03.04.09

Autor:

Marek Lubaś-Harny

Data:

04.04.2009