EN

26.01.1967 Wersja do druku

Apokalipsa umierania

Samuel Beckett jest klasykiem tzw. awangardy teatralnej lat pięćdziesiątych. Ionesco znacznie później dorósł do pozycji żywego klasyka, granego na najpierwszej (i najbardziej uklasycznionej) scenie Francji, inni głośni dzisiaj pisarze awangardowi dopiero dopracowują się miejsca w słowniku dramaturgów współczesnych.

Beckettowi udała się rzecz, której osiągnięcie przypada tylko bardzo niewielu dramatopisarzom: wymyślił co najmniej dwie nowe sytuacje dramatyczne, od których poszły dymy na cały świat teatru. Taką podstawową sytuację wymyślił w "Czekając na Godota", taką w "Radosnych dniach". Człowiek w obliczu końca. Beckett ten kres ostateczny uteatralnia dosłownie, stary Irlandczyk dobrze pamięta chrześcijańskie słowa "prochem jesteś i w proch się obrócisz". "Radosne dni" to właściwie monolog kobiety, pogrążającej się w ziemi, w niebycie, po pas, po szyję, przy czym jej partner jest raczej przedmiotem odniesienia niż istotą o pełni własnych działań. Mężczyznę gra wymownie w swych zamierających odruchach TADEUSZ KONDRAT. Dwuaktowy monolog Winnie wygłasza HALINA MIKOŁAJSKA. Ceni ona Teatr Jednego Aktora i osiąga piękne wyniki. Teraz nareszcie mogła - zagrać, choć nadal będąc jakby sama na scenie. Ten nasycony akcją choć statyczny i ograniczaj�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Apokalipsa umierania

Źródło:

Materiał nadesłany

"Trybuna Ludu" nr 26

Autor:

JASZCZ

Data:

26.01.1967

Realizacje repertuarowe