EN

4.04.1970 Wersja do druku

Antyrecenzja

Gdy na widowni teatralnej gasną światła. Gdy trema aktorów rośnie z każdym kolejnym gongiem zapowiadającym podniesienie kurtyny. Gdy roztrzęsiony reżyser rzuca dramatycznym szeptem ostatnie uwagi, "ostatnie namaszczenie'' wchodzącym na scenę aktorom . . . Wtedy właśnie przychodzi dramatyczny moment konfrontacji zespołu z publicznością. Moment, który w języku powszechnym zwany jest "premierą prasową". Premiera prasowa właściwie niby nic, właściwie takie samo przedstawienie jak kilka przedtem i może wiele potem. Ale właśnie od tej "premiery prasowej" zależy czy będzie tych "wiele potem" przedstawień. Od nastroju, od życzliwości zgubionych w mroku sali widzów zależy los sztuki. Jej klapa, albo sukces. Premiera prasowa decyduje o tym, czy na marne poszły wielotygodniowe wysiłki prób, czy w błoto wyrzucono wydane na dekoracje i kostiumy pieniądze. Kurtyna poszła w górę. Tony poloneza Ogińskiego są sygnałem rozpoczęcia widowiska na emigracyjny

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Antyrecenzja

Źródło:

Materiał nadesłany

tytuł gazety nie ustalony

Realizacje repertuarowe