EN

11.10.2006 Wersja do druku

Antygona na zimno

INSCENIZUJĄC "Antygonę" Sofoklesa w przekładzie Stanisława Hebanowskiego - tym razem w Koszalinie - uczynił to Waldemar Matuszewski po raz czwarty. Wcześniej robił to już w Zielonej Górze (1993), Poznaniu (1999) i Olsztynie (2002). Oczywisty stąd wniosek, że dramat w tym kształcie jest mu bliski i znajomy. Widać to w koszalińskim przedstawieniu, akcentującym zwartą konstrukcję tragedii, wyrazistym w formie i unikającym pytań.

Bo "Antygona" Matuszewskiego opowiada o racjach ludzkich i boskich, o zderzeniu wartości, które od dwóch i pół tysiąca lat są reprezentowane symbolicznie przez postaci Antygony i Kreona, lecz prawie w ogóle nie mówi o ich dramatycznych wyborach, nie jest rozdarta emocjonalnie ani uwikłana psychologicznie. Już sama sylwetka Antygony w tym spektaklu - jej wyniosła, prawie pomnikowa postać, zimna uroda, ostra charakteryzacja - odróżniają ją od innych, dość typowych w dzisiejszym teatrze, Antygon - że tak rzecz ujmą, dziewczęcych. Ubranych w białe, proste szafy uczciwości i naiwności, delikatnych i kruchych. W roli Aleksandry Dzięcielskiej eksponowana jest siła i pewność, a nawet pewna bezwzględność w egzekwowaniu ponadczasowych, uniwersalnych, czy raczej naturalnych praw ludzkich, stojących ponad prawami państw i władców, ponad zakazami i kodeksami. Ale też i Kreon (Wojciech Rogowski) nie jest u Matuszewskiego postacią nacechowaną szczególnymi spr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Antygona na zimno

Źródło:

Materiał nadesłany

"Kurier Szczeciński" nr 198

Autor:

Artur D. Liskowacki

Data:

11.10.2006

Realizacje repertuarowe