EN

18.05.2007 Wersja do druku

Ani chwili rechotu

"Przyjazne dusze" w reż Pawła Okońskiego we Wrocławskim Teatrze Komedia. Pisze Leszek Pułka w Dzienniku - dodatku Kultura.

Sztuka Pam Valentine nie jest arcydziełem komediodramatu, ale udanie przełamuje konwencję teatralnego rechotu, do którego przyzwyczaili nas pobratymcy Cooney'a. "Przyjazne dusze" mają w sobie lekkość stylowej komedii. Rzeczywistość przeplata się tu z nierzeczywistością w sposób baśniowy, a zarazem subtelny i - to rzadkość we współczesnym teatrze - po prostu elegancki. Jack (Wojciech Dąbrowski) i Suzie (Katarzyna Skoniecka) utonęli we włoskim jeziorze, kiedy Jack próbował schłodzić za burtą łodzi butelkę chianti. Był popularnym autorem kryminałów, Suzie jego śliczną żoną. - Gdybyś mnie nie ratowała, utonąłbym sam - to zdanie pisarza lapidarnie puentuje wzajemną relację kochanków. Po prostu mieli pecha. Ich największym pragnieniem w życiu po życiu jest choćby chwilowa materializacja. Wiedzą, co stracili. Miłość, o której opowiadają, jest urocza, ale brak jej zapachów, kształtów, seksu. Do nieba nie trafili, gdyż Jack, zdecydowany a

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ani chwili rechotu

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 115 dodatek Kultura

Autor:

Leszek Pułka

Data:

18.05.2007

Realizacje repertuarowe