Sądząc po reakcji premierowej publiczności, "Szajba" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, którą we wrocławskim Teatrze Polskim wyreżyserował Jan Klata, to farsa dekady. Anarchiczna zabawa w obalanie świętości to w tym przypadku tylko dobrze brzmiące hasło. W istocie bowiem prowokacja Klaty jest bezpieczna, a spektakl przypomina sceniczną wersję "Świata według Kiepskich". Próbuję zrozumieć strategię Jana Klaty. Rok temu zrealizował we Wrocławiu "Sprawę Dantona" Przybyszewskiej i spektakl ten - najlepszy w dorobku artysty - kazał na nowo zdefiniować jego pozycję. Reżyserując rzadko grany dramat, nie zrezygnował z firmowych znaków swego teatru, ale znacząco przestawił akcenty. Została playlista, komentująca a rebours lub wprost przebieg zdarzeń, ale tekst potraktowano z szacunkiem. W ten sposób Klata wydobył ze starej sztuki Przybyszewskiej całkiem współczesną siłę. Postawił na to, co jest poza konkretnym czasem, wyrzekając się oczywis
Tytuł oryginalny
Anarchistyczny sitcom jana Klaty
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik nr 109 online