EN

5.06.2017 Wersja do druku

Aleksander Machalica: Trudno uciec od siebie

- Nigdy nie traktowaliśmy aktorstwa jak jazdy "od rólki do rólki" czy "od roli do roli". Zawsze ważny był dla nas kontakt z literaturą i z poezją. Interpretacja ważnych tekstów, próba docierania do nieznanych zakamarków na literackich ścieżkach. A przy okazji kontakt z żywym człowiekiem - Aleksander Machalica, aktor Teatru Nowego w Poznaniu opowiada o aktorskim klanie Machaliców, krętych ścieżkach zawodu oraz truciźnie teatru.

Rz: Jest pan synem aktora Henryka Machalicy, bratem aktora Piotra Machalicy, ojcem aktora Adama Machalicy. Aktorski ród Machaliców zaczyna konkurować z klanem Damięckich. Aleksander Machalica: Nigdy tak na to nie patrzyłem, ale jeśli jest to konkurencja, to myślę, że zdrowa. Rzeczywiście tak jakoś wyszło, że ojciec pociągnął nas za sobą, choć z pewnością nie robił tego świadomie. Nigdy niczego nie narzucał i myślę, że nawet był nieco zdziwiony, że zarówno Piotr, jak i ja poszliśmy w jego ślady. Choć zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli życie aktora jest usłane różami, to jest w nim także sporo kolców. Do kompletu brakowałoby tylko pańskiego brata bliźniaka Krzysztofa Machalicy, który podobnie zresztą jak pan bardzo czynnie uprawiał lekkoatletykę. - Wbrew pozorom Krzysztof daleko od nas nie odskoczył, bo oprócz normalnych zajęć sportowych i pracy samorządowca żyje takim niezależnym nurtem estradowca, artysty zakochanego w pio

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trudno uciec od siebie

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 129 online

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

05.06.2017