EN

2.05.2013 Wersja do druku

Alarm smogowy, czyli rewolta w Starym teatrze

Nie wiem, czy ci, którzy zdecydowali o powołaniu Jana Klaty na stanowisko dyrektora Starego Teatru, wiedzieli, co robią. Śmiem twierdzić, że nie bardzo. Wpuszczono bowiem do archikatedry polskiego teatru osobę, która zupełnie nie gwarantuje zachowania ciągłości i tradycji - a bez nich ciężko sobie wyobrazić główną polską scenę narodową. Czy bardzo mnie to martwi? W ogóle - pisze Marek Kęskrawiec w Dzienniku Polskim.

Stary Teatr miał w ostatnich latach sezony lepsze i gorsze, zasadniczo jednak stał się miejscem jednym z wielu, niebudzącym emocji. Duet Klata/Majewski gwarantuje, że zbliżają się gorące czasy. Kamienicę przy pl. Szczepańskim czeka albo genialna katastrofa, albo spektakularny sukces, albo wszystko w jednym. Na pewno o przedstawieniach Starego będzie się w najbliższych miesiącach ostro dyskutować. Czasem o tym, jak reżyser nie zrozumiał się z publicznością ("Poczet Królów Polskich"), a czasem o tym, jak celnie wbił nam nóż w cztery litery i jeszcze przekręcił go w lewo i w prawo. Jak w przypadku najnowszej premiery, "Dumanowskiego". Świetne przedstawienie, żywe, obrazoburcze, przewrotne, z genialną oprawą dźwiękową. Każące nam się skonfrontować z legendami wieszczów, zobaczyć w nich ludzi ze wszystkimi śmiesznostkami, oddzielić ich od mitu. W końcu mamy XXI wiek, ustabilizowaną niepodległość i możemy wreszcie spojrzeć na siebie z dystans

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Alarm smogowy, czyli rewolta w Starym teatrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 102/02/03-05-13

Autor:

Marek Kęskrawiec

Data:

02.05.2013