Krzysztof Bizio jako autor "straszy" w dwóch łódzkich teatrach. Na scenie "Powszechnego" od dwóch miesięcy grany jest jego "Lament", a od niedzieli w "Jaraczu" -"Toksyny". Autor nie konstruuje tak zwanych dramatów właściwych. Jego sztuki to raczej zapisy reportażowe. Zdarzenia, jakie Bizio opisuje, wzięte są z gazet. Syn zabija ojca, bezrobotna matka traci kontakt z córką, żona zdradza męża, a syn proponuje narzeczonej skrobankę. W tekstach Bizia brakuje dramatu, którego miejsce zajmują: nerwowość, niepewność, rozmigotanie. W "Lamencie" -na przykład - nie ma w ogóle dialogu, szczątkowy zarysowuje się w "Porozmawiajmy o życiu i śmierci", za to "Toksyny" to wyłącznie dialog. Dwóch mężczyzn w pięciu minijednoaktówkach. Traktują one o potrzebie zemsty, o strachu, nieporozumieniu. Poruszają się po powierzchniowej warstwie problemów, sugerując widzom, że uruchomienie wyobraźni i wrażliwości może pomóc w samodzielny
Tytuł oryginalny
Aktorski majstersztyk
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki Nr 89