EN

21.11.2013 Wersja do druku

Aktor wyjątkowy? Dlaczego nie!

- Przyzwyczaiłem się, że telefon z produkcji dzwoni zazwyczaj wtedy, gdy mam w filmie dać komuś w pysk. Nie odmawiam wówczas. Nie jestem wybredny. Bardzo rzadko zdarza się, że rezygnuję z jakiegoś projektu, ale to bardziej efekt tego, że jestem akurat zajęty albo chwilowo przy kasie i mogę sobie na taki luz pozwolić. Ale jeśli już na coś się decyduję, zazwyczaj później czuję satysfakcję - mówi MIROSŁAW ZBROJEWICZ, aktor Teatru Studio w Warszawie.

Mirosław Zbrojewicz Według niego, kino karmi się schematami i szufladkuje. Dlatego spełnia się w teatrze Lubi Pan określenie "aktor charakterystyczny"? - Nie mam nic przeciw, codziennie w lustrze widzę przecież swoją twarz. Przyzwyczaiłem się, że telefon z produkcji dzwoni zazwyczaj wtedy, gdy mam w filmie dać komuś w pysk. Nie odmawiam wówczas. Nie jestem wybredny. Bardzo rzadko zdarza się, że rezygnuję z jakiegoś projektu, ale to bardziej efekt tego, że jestem akurat zajęty albo chwilowo przy kasie i mogę sobie na taki luz pozwolić. Ale jeśli już na coś się decyduję, zazwyczaj później czuję satysfakcję. Zdarzyło się Panu zagrać kiedyś amanta? - Żartuje pan. Gdy skończyłem studia, moim zmartwieniem było, co się stanie, gdy będę musiał zagrać sceny łóżkowe. Szybko okazało się, że od takich scen są inni, ja jestem od walenia po mordzie. Dopiero przed pięćdziesiątką, dzięki Leszkowi Wosiewiczowi, udało mi się zagrać w "

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Aktor wyjątkowy? Dlaczego nie!

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie na Gorąco nr 47/21.11

Autor:

Artur Krasicki

Data:

21.11.2013

Realizacje repertuarowe