EN

7.05.1972 Wersja do druku

AGITUJĘ ZA ROZPASANIEM

Ghelderode, nasz współ­czesny - umarł w 1962 roku - z trudem zdo­bywa sobie publiczność. Nie tylko u nas. Rów­nież we Francji. Pojawienie się dramatów tego Flandryjczyka na scenie paryskiej na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych wywołało pewną konsternację. Bo teatr Ghelderodego wyłamuje się zarówno z ram dawnych kon­wencji realistycznych, jak i za­łożeń awangardy. Bujny, rozpasany nawet, a przy tym przekor­nie moralistyczny mimo że autor zarzeka się wszelkiego moralizowania, przywracający poetycką "cudowność" wszystkiemu co się na scenie dzieje - nie mieści się w kręgu racjonalistycznych tradycji teatru francuskiego, ani w jego współczesnym, intelektu­alnym uniwersalizmie. Karmiony wizją Breughla i Bo­scha proponuje Ghelderode obraz świata takiego, jakim jest. To nic, że poeta cofa się o kilka wie­ków, aby ten świat opisać. Wszy­stkie życiowe sprawy rysowały się wówczas ostrzej, działy się publicznie, obnażając za

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Argumenty nr 19

Autor:

Andrzej Wróblewski

Data:

07.05.1972

Realizacje repertuarowe