EN

10.06.2001 Wersja do druku

Ad astra

Niełatwo napisać dzieło znakomite, oszałamiające, wzbudzające zachwyt tych, których zachwycić warto. Ale prawdziwe trudności zaczynają się, kiedy osiągnie się ten cel. Paweł {#os#15418}Mykietyn{/#} rzucił na kolana wielu spośród nas swoimi "Sonetami Szekspira", sprawiając, że po jego kolejnych kompozycjach spodziewać się będziemy Bóg wie czego. Atmosferę oczekiwania na pierwszą operę Mykietyna rozgrzewał jeszcze fakt, że znakomitości naszego świata muzycznego do pisania oper jakoś się nie rwą albo też teatry nie rwą się, by ich dzieła wystawiać. Czekaliśmy zatem w podnieceniu. Trudno, może nawet nie sposób zadowolić tych, którzy wywierają podobną presję. "Ignorant i szaleniec" okazał się w pełnym znaczeniu tego słowa kameralnym dramatem, dziełem, w którym zasady dramaturgii dominują nad zasadami muzycznego kształtowania; to chyba dobrze, takie dzieło może być zajmujące, opera "numerowa" albo dramat muzyczny rozciągający szkic

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruch Muzyczny nr 12

Autor:

Adam Suprynowicz

Data:

10.06.2001

Realizacje repertuarowe