EN

30.06.1976 Wersja do druku

Ach, ten stary Fredro...

Trzy postacie w tej sztuce traktują rzecz całą tak, jak ją traktować należy: Fruzia, Zuzia i Józia. Dziewczyniska doskonale wiedzą jak okrutnie załgany jest ten mały, ota­czający je światek, w którym szermując frazesami o szczęściu, myśli się wyłącz­nie o pieniądzach. Ich to jednak nie do­tyczy, a że wszystkie trzy - jak się moż­na domyślać - pochodzą z ludu, więc sąd mają trzeźwy, spojrzenie bystre i tyl­ko one jedne nie dają się wywieść w po­le. Przeciwnie - ze starego Grzegorza robi durnia bez większego nakładu sił i środków. Pozostali - może z wyjątkiem Remby - uczynią identycznie, ale już w odniesieniu do siebie samych tudzież przy pomocy własnej inwencji. W do­datku topornie i bez wdzięku. Pani Orgonowa będzie jak czołg parła do zdobycia majątku, bez żenady kupcząc swą córką. Dwie słodkie idiotki - pani Dyndalska i panna Aniela - zrobią wszystko, by rajfurzenie się udało. Ma­jor z Rotmistrzem łatwiutko uwierz�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ach, ten stary Fredro...

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany nr 146

Autor:

Jerzy M. Fiedosiejew

Data:

30.06.1976

Realizacje repertuarowe