EN

21.11.2014 Wersja do druku

Ach, te kobiety...

"Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!" pisał nasz wieszcz narodowy niespełna dwieście lat temu w "Dziadach", każąc na wieki kwestię tę powtarzać Gustawowi.

I nie tylko jemu, bo werset ten wszedł również do języka potocznego, choć dziś chyba używa się go jakby rzadziej. I bardzo dobrze, bo kobiety to żaden marny puch, a silne psychicznie bojowniczki, odważnie walczące o swoje szczęście. I nieważne, że każda rozumie to pojęcie na inny sposób. Portrety trzech zupełnie różnych kobiet zobaczymy w najbliższy weekend na deskach Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Najpierw w piątek 21 listopada scenę kameralną opanują dwie Natasze ze sztuki autorstwa Jarosławy Pulinowicz, która jest obecnie najbardziej popularną rosyjską dramatopisarką przed trzydziestką. Skąd to zainteresowanie jej twórczością? Autorka z prostotą, ale precyzyjnie przedstawia współczesnych ludzi. A czyni to z wdziękiem i lekkością, ponieważ jest absolwentką Wydziału Dramatu w Wyższej Szkole Teatralnej w Jekaterynburgu, gdzie pisania uczy Nikołaj Kolada, najbardziej obok Czechowa i Gogola wzięty artysta, którego twórczość fenome

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ach, te kobiety...

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Wyborcza - Katowice", dodatek "Co Jest Grane" nr 270

Autor:

Marta Odziomek

Data:

21.11.2014