EN

6.11.2001 Wersja do druku

Absolwencina

"Nie pchaj się na afisz, jak nie po­trafisz", powiada popularne po­rzekadło. Oglądając najnowszą pro­dukcję Teatru Bagatela, zastanawia­łam się nad łańcuszkiem ludzi może i dobrej woli, ale małego talentu, któ­rzy uparli się, żeby przerobić lepsze na gorsze. Trzeba powiedzieć, że to się im powio­dło. Najpierw Terry Johnson przerobił powieść Charlesa Webba (oraz scena­riusz filmowy) na sztukę teatralną. Stwierdził pewnie, że z oszczędnych dia­logów i sytuacji pierwowzoru, wiernie zachowanych w scenariuszu i filmie, nie wyciśnie tyle, żeby jego dzieło mogło zostać uznane za oryginalne. Postano­wił ozdobić je własną inwencją, hojnie dopisując, melodramatyzując, dopowia­dając i banalizując. Tyle powiem, że je­żeli ktoś pamięta zakończenie filmu, to oglądając spektakl, bardzo się zdziwi. Piotr Łazarkiewicz, którego umiejętno­ści nie dorównują niestety Mike'owi Nicholsowi, zabrał się za przeniesienie te­go wątpliwego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Absolwencina

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta w Krakowie nr 259

Autor:

Joanna Targoń

Data:

06.11.2001

Realizacje repertuarowe