EN

28.09.1995 Wersja do druku

A łódeczka płynie...

Jubileuszowy, pięćdziesiąty se­zon w warszawskiej Lalce zainau­gurował spektakl Zygmunta Smandzika "Orfeusz". Jest to trzeci po "Ptaku" i "Szufladce" (1977) autor­ski projekt plastyczny. Trudno jed­noznacznie określić jego przyna­leżność gatunkową, ma bowiem - poza oczywistą teatralnością - wie­le z ducha opery i baletu. Teatr Smandzika należy do bar­dzo szczerych, osobistych, długo "wylęgających się" form artystycz­nej wypowiedzi. Ten lalkarz, malarz, reżyser i scenograf w jednej osobie w "Orfeuszu" - przedstawie­niu, gdzie nie pada ani jedno słowo - osiąga dwa zasadnicze cele. Wprowadza widza w labirynt wła­snych wspomnień i wyobrażeń, które w dzieciństwie ukształtowały jego obraz świata, a ponadto otwie­ra furtkę do własnych marzeń. Furt­kę, do której wielu z nas dawno zgubiło klucz. Oto na scenie, gdzie widać tylko błękitny horyzont i krąg piasku, po­jawia się chłopiec jakby wycięty ze starej fotografii. Wyjmuje z walizki sk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

A łódeczka płynie...

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Młodych nr 216

Autor:

Hanna Baltyn

Data:

28.09.1995

Realizacje repertuarowe