EN

7.01.1990 Wersja do druku

A jednak szkoda bikiniarzy

WRESZCIE mamy przebój. Hit - jak mówi pewna publicyst­ka, usiłująca odmłodzić swoją przywiędłość za pomocą młodzieżowego słownictwa. Sezon zaczynał się dość niemrawo, a tu taka bomba. I to daleko od centrum, od tzw. renomowanych teatrów. W Teatrze Rampa, zwanym uprzednio Teatrem na Targówku, wystawiono tę najautentyczniejszą sensację teatralną. "Sweet fifties-słodkie lata pięćdziesiąte", to tytuł owego widowiska muzycznego. Dzieło Andrzeja Strzeleckiego: libretto i teksty piosenek oraz inscenizacja i reżyseria, a także aktorstwo czy raczej skrócona konferansjerka. Głównym źródłem przewag tej wszechstronnej postaci jest nieuczesanie - terminologia Lecą - wyobraźni. O historii, zwłaszcza nie­dawnej - można różnie: poważnie albo niepoważnie. Przy czym bardzo często poważne wyniki daje trakto­wanie historii w sposób niepoważny. Żaden przecież dziejopis nie odsłonił lepiej okrutnego absurdu I wojny światowej niż Hasek, pisząc "His

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

A jednak szkoda bikiniarzy

Źródło:

Materiał nadesłany

Kierunki nr 1

Autor:

Krzysztof Głogowski

Data:

07.01.1990