"SPAGHETTI I MIECZ" Tadeusza Różewicza to sztuka bardzo wątła. Po prostu żart poetycki, zabawny ale z głębszą myślą. Coś co by można zaliczyć do "realistycznego teatru poetyckiego" - jak sam autor nazwał swoją twórczość dramatyczną. Coś bardzo fragmentarycznego, szkicowego, rządzącego się poetyką nie dramatu ale wiersza - wiersza Różewicza. Ten żart wytrzymał próbę sceny - małej sceny Teatru Dramatycznego. Stało się tak dzięki zmianom, jakim uległa sztuka Różewicza w przedstawieniu w porównaniu z tekstem drukowanym w "Dialogu"!. Przestawiono kolejność aktów (to dowód jak bardzo luźną budowę mają "Spaghetti i miecz"), dodano trochę tekstu, pieśni, nie obyło się bez chocholego tańca z "Wesela"... Nie wiem w jakiej mierze jest to skutek poprawek samego autora, a w jakiej - dzieło reżysera, Witolda Skarucha. W każdym razie reżyser dobrze przysłużył się sztuce, wydobył z niej chyba maksimum teatralno
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 172