EN

4.01.1994 Wersja do druku

Święto zmysłowego tańca

Nasi przodkowie sprzed kilku tysięcy lat tańcem oddawali cześć bóstwom. Mimo że taniec rytual­ny dawno utracił swe religijne znaczenie, jako mowa ciała wciąż towarzyszy naszemu życiu. To właśnie w tańcu wybucha niczym wulkan tajemni­cza cząstka natury człowieka. Można się o tym przeko­nać oglądając wystawiony ostatnio, w krakowskim Te­atrze im. J. Słowackiego dramat Briana {#au#1238}Friela{/#} - "Tańce w Ballybeg". Ekspo­nując zalety tekstu irlandz­kiego dramaturga, przedsta­wienie głosi przede wszystkim pochwałę tańca -. zmysłowego, ekspresyjnego i żywiołowego - jako symbo­lu wolności człowieka, jego nierozerwalnego związku z naturą. Ballybeg to nie wymyślo­ne przez autora irlandzkie miasteczko. Pięć sióstr pędzi w nim szare, pozornie nie­ciekawe, prowincjonalne ży­cie. Obserwujemy codzienną krzątaninę kobiet, którym przewodzi najstarsza, Kate - w świetnej kreacji Anny {#os#790}Tomaszewskiej{/#}. Irlandzkie poczucie humoru Ma

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Super Express nr 2

Autor:

Joanna Boniecka

Data:

04.01.1994

Realizacje repertuarowe