"Anioły w Ameryce" Petera Eótvósa nie mówią tylko o homoseksualistach, to pretekst do opowiedzenia o tragicznej kondycji współczesnego człowieka.
Spektakl jeszcze dziś w Operze Wrocławskiej.
Tony Kushner, autor sztuki "Anioły w Ameryce", osadził wydarzenia w 1985 roku w Nowym Jorku, za czasów prawicowych rządów Ronalda Reagana i ogarniającego Stany ponurego widma AIDS. Opowiada w niej historię kilku homoseksualnych bohaterów. Jest zakażony HIV Prior Walter i jego partner, który nie może sobie z tym poradzić. Jest prawnik Roy Cohn, który również zapada na tę chorobę, i jest Joe Pittem, który nie potrafi przyznać się do swojego homoseksualizmu, żyje więc w związku z uzależnioną od leków Harper. Pisząc "Anioły w Ameryce", Tony Kushner opierał się na otaczającej go rzeczywistości. Temat wykluczenia znał doskonale - pochodził z żydowskiej rodziny o liberalnych poglądach, był także zadeklarowanym homoseksualistą. Jego dzieło jak na owe czasy budziło kontrowersje i wywołało liczne dyskusje. Ostatecznie zostało uznane za jedną z najlepszych sztuk drugiej połowy XX wieku i uhonorowane Nagrodą Pulitzera. Dramat doczekał się licznych