Trzyosobowa sztuka Ariela Dorfmana pt "Śmierć i dziewczyna" obiegła świat przynosząc autorowi sławę, a teatrom sukces. Tak przynajmniej sugerują wyjątki recenzji, zgromadzone przy okazji głośnej, polskiej prapremiery tego dramatu, w warszawskim Teatrze Studio, z udziałem Krystyny Jandy, Wojciecha Pszoniaka i Jerzego Skolimowskiego, który także przedstawienie reżyserował. Kameralna sztuka Dorfmana, choć współczesna, zbudowana jest w istocie na zasadach klasycznej tragedii, nawet z zachowaniem jedności miejsca, czasu i akcji. Problem winy, kary i odpowiedzialności nadają jej uniwersalny charakter, zaś dyskurs o granicach zemsty i o destrukcji, którą wywołuje przestępstwo w mentalności kata i ofiary, aktualny pozostaje właściwie w każdym miejscu kuli ziemskiej. Mamy więc sztukę tyleż atrakcyjną, co i piekielnie trudną w realizacji, tragedia jest bowiem tragedią tylko wtedy, gdy nie brzmi w niej ani jeden fałszywy ton. W przedst
Tytuł oryginalny
Śmierć i dziewczyna
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik Zachodni" nr 58